Pokora w praktyce jogi oraz optymistyczne podejście do pogody!


  Każdy z nas ma w życiu mniej lub bardziej "dynamiczne" okresy. Dynamiczne w działaniu, myśleniu i praktykowaniu jogi. Nasze podejście zmienia się zależnie od pory roku. Dla optymistów każda pogoda jest dobra by działać!
Wychodząc w miasto, czuję zew przygody, wiem, że z odpowiednim nastawieniem, zawsze trafię na ciekawe okazje. Tak jak dzisiaj, gdy zobaczyłam plan zdjęciowy pogody z DD TVN. Miła niespodzianka w drodze na zajęcia jogi. Po drodze odwiedziłam ulubioną księgarnię, kupując gwiazdkowe już prezenty dla rodziny.

Dobra rada na zachowanie pogody ducha, w tym przejściowym okresie, tak nielubianym? Ciesz się codziennie małymi rzeczami, obserwuj otoczenie, rób zdjęcia klimatycznych miejsc, wykorzystaj dobry moment na poprawienie nastroju (może aromatyczna kawa wypita po drodze albo zdrowe łakocie z ksylitolem kupione w sklepie?).



W praktyce jogi, też zaczynamy przesadzać z tamasowym, ciężkim podejściem. Zaobserwowałam wśród grup, tendencję do mocnego wchodzenia w każdą pozycję. Pracę bardziej forsowną niż lekką i świadomą. Zwykle jesienią, prze pochmurnej aurze, spada koncentracja i człowiek musi pracować mocniej i wolniej, by poczuć wyraźnie efekty działania. Gorzej nam się myśli, gorzej porusza. Często mamy ochotę tylko na słodkości okraszone dużą ilością snu. Brzmi poetycko, lecz ten stan ducha, ciała i umysłu (niedźwiedź przygotowujący się do zapadnięcia w zimowy sen, magazynujący zapasy by przetrwać), bywa zupełnie rozleniwiający. Stąd ciężkość w poruszaniu się, zgraniu oddechu z pozycją i w praktyce.

Warto ją przełamywać, wybierając raczej radżasowy sposób pracy nad kondycją, starając się rozpoczynać sesję satwicznie ( z lekkością ruchów i spokojem w asanach). O typach pracy podczas praktyki, napisałam wcześniej tutaj: " Sattwa, radżas ,tamas znaczenie trzech gun w praktyce" <KLIK>. Chociaż podczas sesji, preferowane są płynne przejścia z pracy satwicznej do radżasowej, a jedynie ciężka, okresowa, nieczęsta i tylko po dobrym rozgrzaniu ciała, praca tamasowa, to teraz podczas mrocznych, deszczowych dni oraz często zmieniającego się ciśnienia, preferuję nastrajanie układu nerwowego na pracę stawiczną i radżasową, aby uchronić ciało przed zbyt mocną dawką niekontrolowanego ruchu, i zapobiegać kontuzjom wywołanym dekoncentracją i przeciążeniem.

Kto nie lubi zbierać liści?
Klimatyczne kafejki, kuszą wesołymi dekoracjami jesiennymi...
Centrum, wydawać by się mogło nietknięte pędzlem jesieni... tutaj także wszystko złoci się, i żółci i czerwieni...

Dwa tygodnie pięknych kolorów już za nami.
Chociaż spadł deszcz, wszystko moknie, wspomnienia podczas oglądania zdjęć, pozostaną z nami na długo. Będziemy wracać do szelestu liści pod stopami, ich obłędnych kolorów oraz kasztanów zbieranych kilogramami, przez cały czas, umilając sobie mroźne dni i słotę. Warto zasuszyć trochę jesiennych liści, tworząc z nich później piękne kolaże;-).


Wola, Bemowo, Centrum , Ochota. Wszędzie złoto, żółto, pomarańczowo, z małym akcentem czerwieni....
Deszczowo. Lecz kolory nadal budząrpodziw i radość!

Spożywcze uroki jesieni

Ciacho z żołędziówką i karobem z kozim mlekiem.
Nie mam zamiaru przechodzić na wegetarianizm. Mleko (kozie) i mięso sa moimi dożywotnimi przyjaciółmi.
Znam swój organizm, i on właśnie tego potrzebuje do pełnej regeneracji;-).


Nieco bardziej zdrowe, ekologiczne ciasteczka z gorzkiej czekolady i chilli.
Węglowodany po mocnych treningach, dwugodzinnych.
Poniżej czekolada ekologiczna, koszt jednej tabliczki aż 9 zł...Czasami sobie pozwalam. Nie jem już czekolady utwardzanej tłuszczami trans, z nadzieniem smacznym lecz psującym zęby, o wysokim indeksie glikemicznym. Jak mam ochotę na coś słodkiego, jem orzechy, piję karob z ksylitolem lub miodem albo kupuję takie, właśnie ekologiczne słodycze. Jak nie mam funduszy, obywam się bez słodyczy;-). Życie jest proste.



Smacznego! ;-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

TOP