Być poza schematami…?
-„Po co Ci 4 kilo kasztanów?”
-„ Część wykorzystam na jesienne ozdoby, a pozostałe włożę
do szklanych naczyń, i postawię na półkach, parapecie, obok mojego laptopa. Do
bawełnianych woreczków, włożę po 7 kasztanów i zawieszę w szafie oraz
porozkładam wśród ubrań. Podobno lepiej odstraszają mole niż lawenda.”
-„To niepoważne. Jesteś infantylna. Taka zabawa jest dobra
dla dzieci. Dorosły człowiek musi, przede wszystkim, skupić się na sukcesie i
lizaniu tyłków w pracy, by zarabiać coraz więcej. Bardziej przydałaby ci się
torebka Louis Vuitton'a i wysokie, czerwone szpile. Może dorób jeszcze sobie
studia ekonomiczne.”.
Dialog ten ilustruje typowe myślenie krytyczne, pozbawione
radości z uroków codziennego życia. Osoba A zabrania osobie B dokonywania
własnych, interesujących wyborów. Ocenia ją stereotypowo, poprzez pryzmat
własnych oraz popularnych opinii, według których wszyscy mamy działać stosując
te same schematy. Tak samo myśleć. A może ktoś pragnie Cieszyć się życiem na
swój sposób? Może osobą B jesteś właśnie Ty, i szukasz teraz inspiracji dla
swojej życiowej odwagi. Czy ktoś jeszcze myśli tak jak Ty? Czy na świecie jest
więcej „popapranych ideowców”, „wrażliwych artystów” lub niesztampowo myślących
ludzi?
Nie każda z nas chce dążyć do ogólnie podziwianego stereotypu...
Umiejętność bycia sobą
Czym się odznacza osoba, żyjąca inaczej niż dzisiejszy
„człowiek sukcesu”? To ktoś, kogo wybory nie uwarunkowała płeć, umiejętności
czy brak dostosowanej do jego potrzeb pracy, lecz własne przekonania wynikające
z wcześniej przeżytych doświadczeń. Wniosków, jakie z nich wyciągnął, przemyśleń zrodzonych w
jego głowie, zasad, którym pragnie pozostać wierny.
Czasami kształtują nas skomplikowane relacje z ludźmi,
czasami trudne wybory. Jedno jest pewne. Jeżeli nie dajesz się wciskać w żaden
stereotyp, to oznacza, że jesteś „buntownikiem z wyboru”, człowiekiem
konstatującym rzeczywistość, szukających lepszych rozwiązań i niegodzącym się
na brutalne warunki, które Ci narzuca życie, praca, inni, obcy, nieznający
Ciebie ludzie.
Dzisiejszy „buntownik z wyboru”, to człowiek, nie poddający
się przemiałowi na rynku pracy oraz określonym modom na „life style”, lecz
taki, który robi to co lubi, ma z tego głównie satysfakcję oraz nieco mniej
pieniędzy od typowego leminga. Człowiek ten, nie podejmie trudu niewolniczej
pracy w dużej firmie, miejscu, gdzie tłumy ludzi przewalają się
codziennie, zakłócając jego wewnętrzny spokój ducha. To artysta, szukając
własnych ścieżek i pragnąc je wydeptywać na nowo, tam gdzie inni ledwo co
postawili stopę. Ma do tego prawo. Każdy z nas podejmuje własne wybory. Nie koniecznie można się z nimi zgadzać.
Często bunt zaczyna się rodzić po odrzuceniu, dokonywanym
przez innych, pokrewnych Ci zainteresowaniami, predyspozycjami, konkurujących
wyraźnie z Tobą ludzi. To pierwszy sygnał, niezgody na coś, który czujesz i
zaczynasz w sobie rozwijać. Normalna rzecz, darwinowska walka o byt, lecz nieco
bardziej zhumanizowana. Nie godzisz się na coś, nie chcesz tkwić w tym, co ci
zostało i do czego jesteś zmuszany przez pozostałych członków ludzkiego klanu,
którym się lepiej powodzi i drwią sobie z Ciebie. Nie chcesz czuć nad sobą
bata, niesprawiedliwego, wiecznie znerwicowanego szefa? Nie chcesz tracić swojego cennego czasu, w
życiu, który jak raz minie, to już nie wróci, na robienie pustych, nie
przynoszących Tobie korzyści rozwojowych, naukowych, emocjonalnych rzeczy. Możesz
przecież wykorzystać 10 h dziennie o wiele lepiej. Poznawać tajniki obcego
języka, nauczyć się drugiego. Nauczyć się fotografować, zrobić przydatny kurs,
zwiedzić kawał Polski lub świata, zaprojektować swoje życie tak jak Ty tego
chcesz. Nie oddawać go w ręce, zupełnie obojętnym na Twoje sprawy i mających w
poważaniu uczucia oraz stan ducha, osobom. To słuszny, lecz trudny wybór.
Spotyka się on z częstą krytyka tych, którym wszystko w życiu „idzie gładko,
jak po maśle”, ludzi przyzwyczajonych do ściśle wytyczonych ścieżek zawodowych,
pewnych społecznych standardów, walki o władzę bądź o dobra materialne. Nie
rozumieją, że można żyć i czuć inaczej, czego innego chcieć, mieć w sobie siłę
by zaryzykować w życiu wszystko i walczyć o piękne przeżycia, o to żeby
BYĆ”, a nie tylko pracować by nieustannie konsumować. To się nazywa „SENS”. Nie tylko marzenia, lecz przejście do pełnej realizacji i spełnienia się.
BYĆ”, a nie tylko pracować by nieustannie konsumować. To się nazywa „SENS”. Nie tylko marzenia, lecz przejście do pełnej realizacji i spełnienia się.
A co Ty myślisz o ludzkich wyborach? Czy zdarza Ci się je
podejmować wbrew opiniom innych ludzi? Ich niezadowoleniu i druzgocącej
krytyce? Jak się wtedy czujesz? Jak mocną masz w sobie siłę by WALCZYĆ o
SIEBIE?
Podpisuję się pod tym tekstem rękami i nogami. Najtrudniej iść pod prąd, jednak czasami serce nie pozwala inaczej. Bywa, że jedyny słuszny wybór to ten który nie spotyka się z przychylnością otoczenia. Nie każda droga jest łatwa, najważniejsze aby była nasza. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń