Odzież do jogi i treningów z Polski!

Kto powiedział, że nie mamy ładniejszej odzieży od tej komercyjnej?
Przeglądając ostatnio najtańszy sklep odzieżowy w PL (Zalando), zobaczyłam, że za wzorzyste legginsy 3/4 bądź pełnej długości, płacisz tam od 200 do 400 zeta góra.  ... Uważam, że ceny polskich legginsów, nie są jeszcze tak mocno wywindowane.

Moim zdaniem pobijamy zagranicę na głowę!

      Zamiast wklejać zdjęcia zestawów ubrań, których nie miałam sposobności nosić na treningu, pokażę Ci to co doskonale mi znane i sprawdzające się codziennie. Solidnie uszyte i mocne legginsy. Nie mówiąc już o walorach estetycznych, oryginalnych i wyróżniających się wzorach idealnie dostosowanych do każdego typu kobiecej sylwetki.

      Tak. Prowadzę w nich zajęcia, szuram pupą po macie, kładę się na dużych piłkach i rollerach, siedzę na niewygodnych, rowerowych  siodełkach . Wszędzie gdzie klubowy kurz ma swoje miejsce bytu, na różnych matach w różnych warunkach. Wychodzę też w plener, gdzie nie zwracam uwagi na warunki towarzyszące mi podczas biegania, skakania, podciągań na drążkach i wszelkich, możliwych form ruchu.
 Niebieskie mam od przeszło roku i nie widać śladu zmechacenia czy wytarcia w najwrażliwszym obszarze (......wiecie gdzie). Pozostałe to nieco nowsze nabytki, lecz z tego samego materiału i tej samej jakości. To jest dopiero kawał, polskiej, dobrej roboty! Pamiętaj, że będąc instruktorem (prowadząc różne typy zajęć i treningów w ciągle zmiennych warunkach), zużywasz odzież 3-4 razy szybciej od osoby trenującej tę samą dyscyplinę bardzo intensywnie (nawet codziennie).



ZOBACZ

     Solidne, piękniejące po każdym kolejnym praniu, wygodne i dostosowane doskonale do sezonowej zmienności  kobiecej sylwetki ( nie spadająca z pupy jak to się często zdarza gdy kupujesz chińszczyznę).

    Motywy przewodnie designu to piękne tatuaże, roślinne  lub orientalne wzory. Idealnie kryją nasze uda, gdy nie mamy ochoty na skrępowanie podczas odbijania się Fałdeczek, grudeczek czy innych ~"ek" na legginsach o jednolitych kolorystycznie materiałach (często są one z cienkich materiałów szyte...) Także, legginsy Second you są dla każdej sylwetki. Spokojnie rozciągną się bez zmiany grubości i jakości materiału, gdy trochę przybierzemy na masie, albo co miesiąc, podczas dyskomfortów.
Piękny tatuaż, zwróci uwagę pozostałych kobiet. Co maleńkie cuda sztuki. Coś dla każdej osoby, lubiącej kolorowy strój na taniec, aerobik, jogę, trening siłowy, wspinaczkę, bieganie, każdy typ aktywności sportowej i rekreacyjnej. Wyrażają Twój indywidualny styl, charakter, sportowy pazur.

  • Legginsy Maria - zielone ( ich zieleń jest intensywna tak, że nawet zdjęcie tego w pełni nie odda).
Postarałam się Wam wyeksponować prawdziwą zieleń tych przecudownych spodenek. W rzeczywistości są jeszcze ładniejsze.




  • Legginsy Maria różowe



  • Legginsy niebieskie



  • Legginsy Sattva

Sattva w działaniu




         POLECAM. Na tych ciuchach się nie zawiedziesz. To odzież na lata.
      Wolę sama popierać polskie wyroby niż kupować odzież "made in china" (często produkowaną w dziwnych wręcz niehumanitarnych warunkach...). Nie chcę przyczyniać się zanadto do powiększania ilości śmieci na wysypiskach.

         Często kupując coś kiepskiej jakości i w dużych ilościach (np. odzież komercyjną w galeriach handlowych, na wyprzedażach) niepotrzebnie zapychasz szafę. Każda z nas chce wyglądać pięknie i oryginalnie (wyróżniać się w tłumie i pokazać innym paniom swoje obycie w znajomości mody sezonowej). My kobiety przodujemy w takich praktykach, wkurzając tym mężczyzn... Co sezon zmieniasz kolekcję zaczynając od nowa gdyż moda się zmienia i w czasopismach oraz telewizji, pojawiają się nowe trendy.
Część ciuchów oddajesz (coraz częściej w necie pojawiają się inicjatywy wymiany odzieży używanej bądź niechcianej lub aukcje), ale znaczną cześć wyrzucasz, gdyż nie jest już modna ani nie była dobrze wykonana, wygląda nieschludnie (dziurki, zmechacenie, powycierane różne partie odzieży, wyblakłe kolory, coś pourywanego, czego już nie przyszyjesz, albo np. nie wchodzisz a tą rozmiarówkę - kiepskiej jakości ciuch kurczy się stopniowo w każdym praniu.). Ogólnie, ciuchów jest już na rynku za dużo i nie ma jak skutecznie się ich pozbywać. Znaczna część śliskich i błyszczących materiałów (udających skóropodobne...), złote łańcuszki, tandetnie, plastikowe (pseudo metalowe czy pseudo złote...) poprzyczepiane w każdych miejscach, to po prostu długo rozkładające się śmieci, zagracające przyrodę na maksa.

Dlatego, kalkulując wszystkie koszty, postanowiłam działać inaczej.

Zasady ZR (zrównoważonego rozwoju):

REDUCE,
REUSE,
RECYCLE
  •  ( w tym najważniejszy jest punkt 1 - REDUCE - zredukuj ilość odpadów poprzez stosowanie mądrych zasad).
  1. Kupować tylko wybrane rzeczy - PRZEMYŚLANE (internet, coś co zobaczę w mniejszym sklepie) a nie chodzić  specjalnie na duże zakupy, nie rzucać się na wszystko co nam marketing mody wciska.
  2. Odkładać sobie mniejsze oszczędności na takie przemyślane wydatki.
  3. Nie kupować dużo. Kolory wybranych rzeczy dobierać do całych, posiadanych już zestawów.
  4. Nosić ubranie maksymalnie tak długo jak się da (nie wyrzucać co sezon dobrych ubrań i nie zaczynać reorganizacji szafy od początku - jak radzą często w telewizjach śniadaniowych...)
  5. Kupować to co wygodne i może dostosować się do zmiany w naszych kształtach. Co jest lepszej jakości i czytać na metkach, gdzie zostało wyprodukowane. 
        Nie mówię tutaj zaraz, że te lepsze rzeczy są od razu droższe. Widziałam ceny spodni i koszulek w ekskluzywnych sklepach z bardzo markową odzieżą, gdzie uszyty w Chinach topik kosztuje 150 złotych, a spódnica (zakrywająca Ci tylko samą pupę) ze szkaradnego, skóropodobnego materiału, kosztuje 20o zł (bo ma LOGO CH..., GU...,). Torebki pewnego sławnego z marki i chęci posiadania dla szpanu, producenta (MI.... Kor.), wykonane z poliuretanu czy czegoś co nawet nie jest skórą, i produkowane w Chinach, kosztują już ok. 400 zł)- czyli płacisz za sam znaczek - logo a nie za jakość albo bulisz za taka szmatkę, ze skąpej ilości materiału.  Ja bym tyle za ten shit nie dała. Wolę torebke no-name z prawdziwej skóry,klasyczną,  którą będę nosiła wiele lat zanim zaczną od niej odchodzić płaty czegoś (jak to miało miejsce z torebką MO.....)...- pół roku noszenia i torba była do wyrzucenia...


 źródło:google grafika


Pamiętaj!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

TOP